niedziela, 15 lutego 2015

Placuszki jaglane, czyli co zrobić, jeżeli rozgotujemy kaszę





Przez długi czas nie wiedziałam, co można robić z kaszą jaglaną. Nie umiałam jej gotować, więc zwykle wychodziła mi z niej papka bez smaku, którą trzeba było naprawdę silnie doprawić, aby była zjadliwa. A i to nie zawsze. Później odkryłam, że sekret tkwi w podprażeniu i późniejszym opłukaniu przed gotownaniem.

Kaszę chciałam gotować i tak, bo wiele słyszałam o jej wartościach zdrowotnych, takich jak oczyszczenie organizmu, wysuszanie błon śluzowych (warto poczytać, co mówi o tym kuchnia pięciu przemian), duża zawartość błonnika, witamin z grupy B, miedzi czy żelaza. No i oczywiście kasza ta jest bogatym źródłem białka roślinnego, niezwykle cennego dla wegetarian*.

Zanim jednak doszłam do tego, jak ugotować tę kaszę na sypko, coś z tą papką musiałam robić. Niektóre przepisy tak mi zasmakowały, że teraz specjalnie rozgotowuję kaszę, by je przygotować. Placuszki to jeden z nich. Zapraszam!




Nie jestem dietetykiem, ani osobą posiadającą usystematyzowaną wiedzę w dziedzinie żywienia, więc jeżeli ktoś chciałby się czegoś więcej dowiedzieć o właściwiościach tej kaszy, to zapraszam do sięgnięcia do specjalistycznych opracowań :)





SKŁADNIKI:

4 garści kaszy jaglanej
1 jajko
2 łyżki jogurtu
pół łyżeczki czarnego mielonego pieprzu
pół łyżeczki soli

kubeczek jogurtu
czubryca zielona (jest to mieszanka przypraw, można zastąpić np. ziołami prowansalskimi)

1 pomidor
ew. 1 ząbek czosnku



PRZYGOTOWANIE:

Kaszę prażymy na suchej patelni - powinna zacząć przyjemnie pachnieć. Trzeba pamiętać, że prażąc cokolwiek, należy co pewnien (krótki!) czas potrząsać patelnią, by zamieszać jej zawarotścią i by wszystko się równo uprażyło. 
Uprażoną kaszę przelewamy wrzątkiem. Następnie zalewamy wodą 0,5 cm ponad powierzchnię kaszy, przykrywamy pokrywką i zagotowujemy. Jak kasza bulgocze, zmniejszamy palnik na najniższą temperaturę i czekamy aż cała woda się wchłonie. Ugotowaną studzimy.

Gdy kasza stygnie, kroimy drobniutko pomidor i, jeżeli decydujemy się go dodać, zgniatamy czosnek. Mieszamy.

Wystudzoną kaszę blendujemy z jajkiejm, jogurtem, solą i pieprzem. Z masy formujemy placuszki i smażymy na złoto.

Podajemy ciepłe, polane jogurtem i posypane obficie czubrycą zieloną lub inną mieszanką przypraw. Pomidor dodaje daniu lekkkiego orzeźwienia i oczyszcza kubki smakowe przed kolejnym pysznym kęsem.



UWAGI:

Placuszki najlepiej jest smażyć małe, bo duże moga się rozpadać.









1. Jak się ładnie podaje, to wszystko lepiej smakuje. // 2. Studzenie kaszy. // 3. Wszystko ma takie wiosenne kolory. // 4. Drobne krojenie pomidora nie jest takie proste.

3 komentarze: